Don't confuse silence with indifference

Published on 31 October 2025 at 17:07

Let no one confuse silence with indifference. I repeated this phrase to myself like a mantra, sitting among people who couldn't understand my reticence. To them, silence was an emptiness, a lack of emotion, perhaps even a sign of coldness. For me, it was something entirely different. Silence was my refuge, an enclave of peace in a world where too many words crashed against the walls of my thoughts like a merciless hailstorm.

I learned to listen to silence. It taught me to distinguish what was truth and what was merely noise in my head. In silence, I could catch that one, true feeling that would otherwise be lost in the ocean of empty conversations and the clatter of everyday life. Every rustle, every barely audible breath, every turn of a page—everything took on meaning when it wasn't drowned out by unnecessary words.

Some accused me of withdrawing, of not wanting to share myself with the world. But I simply needed time to separate truth from lies, meaning from chaos. In my silence, I wasn't indifferent—I was attentive. Emotions pulsed within my silence, just waiting to be expressed when I was certain they were true.

So, if you ever find me lost in thought, staring into space, don't be hasty in judging. Perhaps that's when I'm having the most important conversation—with myself. And perhaps it's in that silence that I find what I'm truly searching for.

 

Niech nikt nie myli ciszy z obojętnością. To zdanie powtarzałam sobie jak mantrę, siedząc wśród ludzi, którzy nie potrafili zrozumieć mojej powściągliwości. Dla nich cisza była pustką, brakiem emocji, może nawet oznaką chłodu. Dla mnie była czymś zupełnie innym. Cisza była moim schronieniem, enklawą spokoju w świecie, gdzie zbyt wiele słów rozbijało się o ściany moich myśli niczym bezlitosny grad.
Nauczyłam się słuchać ciszy. To ona uczyła mnie odróżniać, co jest prawdą, a co tylko hałasowało w mojej głowie. W ciszy potrafiłam wyłapać to jedno, prawdziwe uczucie, które zginęłoby w oceanie pustych rozmów i łoskotu codzienności. Każdy szmer, każdy ledwo słyszalny oddech, każde przesunięcie kartki — wszystko nabierało znaczenia, gdy nie zagłuszały tego niepotrzebne słowa.
Niektórzy zarzucali mi, że się zamykam, że nie chcę się dzielić sobą ze światem. A ja po prostu potrzebowałam czasu, by oddzielić prawdę od kłamstwa, sens od chaosu. Milcząc, nie byłam obojętna — byłam uważna. W mojej ciszy pulsowały emocje, które tylko czekały, by zostać wypowiedziane wtedy, gdy będę pewna, że są prawdziwe.
Tak więc, jeśli kiedyś spotkasz mnie zamyśloną, zapatrzoną w przestrzeń, nie oceniaj pochopnie. Może właśnie wtedy toczę najważniejszą rozmowę — ze sobą samą. I być może właśnie w tej ciszy odnajduję to, czego naprawdę szukam.

 

Agnieszka

Add comment

Comments

There are no comments yet.

Create Your Own Website With Webador